Szewc bez butów (nie)chodzi – dlaczego znamy sektor MŚP jak własną kieszeń?

Prowadzenie własnej firmy to ciężki kawałek chleba. Choć sektor małych i średnich przedsiębiorstw odgrywa bardzo ważną rolę w polskiej gospodarce, przedsiębiorcy w naszym kraju od samego początku poddawani są testom na cierpliwość i samozaparcie. Na temat kondycji MŚP opublikowano wiele raportów i wyników badań (m.in. „Problemy polskich przedsiębiorców”,2015, TNS OBOP czy „Czego się boją polscy przedsiębiorcy?”,2017, Sage), które mówią jedno: państwo wciąż nie chce wspierać zaradnych obywateli, a zdaniem niektórych badanych wręcz utrudnia im prowadzenie własnych interesów.

Trudno sobie wyobrazić pracę „na swoim” bez zderzenia się z biurokratyczną ścianą. I to nie raz, a kilkanaście razy w ciągu roku, biorąc pod uwagę wszystkie absurdalne przepisy, od legislacyjnych po podatkowe. Zastanawialiście się kiedyś, skąd tak dobrze znamy wszystkie prawne bolączki polskich przedsiębiorców? Odpowiedź jest prosta: my też należymy do sektora MŚP i tworzymy rozwiązania, które sami używamy!

Urzędniczy galimatias

Trudno jest rozwijać biznes, kiedy naszą głowę zaprzątają myśli o niewypełnionych dokumentach i administracyjnych sankcjach. Przedsiębiorcy z sektora MŚP poświęcają aż 286 godzin rocznie na biurokrację podatkową (raport „Doing Business 2015”, Bank Światowy). I nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę dotkliwe kary za uchybienia.  Podczas gdy wielkie korporacje polegają na specjalistach z rozbudowanych działów prawnych, przedsiębiorcy z mniejszych firm sami muszą podążać za zmianami.

A jest ich całkiem sporo, wystarczy spojrzeć choćby na ostatnią dużą nowelizację ustawy o VAT. Polska jest krajem, w którym ciężko o stałość prawa, zwłaszcza tego podatkowego. Kilkanaście zmian w ordynacji podatkowej w ciągu roku i brak jasno sprecyzowanych przepisów potrafi powalić na kolana nawet najbardziej niezłomnego przedsiębiorcę. Nieprzewidywalne, rozdrobnione i zautonomizowane prawo to prawdziwa udręka dla tych, którzy z księgowością są na bakier.

Urzędnicza rzeczywistość również nie napawa optymizmem. Wolne tempo pracy, długie kolejki, odsyłanie petentów „od okienka do okienka” – trudno w takiej sytuacji mówić o efektywnej współpracy i pochyleniem się nad problemami zdezorientowanych przedsiębiorców. I choć do polskiej machiny biurokratycznej trzeba się po prostu przyzwyczaić, to warto szukać rozwiązań, które pomogą właścicielom firm stawić czoła karuzeli przepisów.

Po stronie przedsiębiorcy

Nie od dziś wiadomo, że najlepsze pomysły rodzą się z prawdziwej potrzeby. Nikt przecież nie rozumie problemów sektora MŚP tak dobrze jak przedsiębiorcy stojący po tej samej stronie barykady. To właśnie podatkowy ambaras był kluczem do powstania oprogramowania SaldeoSMART, które jest niczym innym jak odpowiedzią na konieczność usprawnienia procesu rozliczeń finansowych w obliczu tak dynamicznych zmian przepisów.

Nasz system został stworzony zarówno z myślą o nowoczesnych biurach rachunkowych, jak i ich zagubionych klientach. Od początku projektowaliśmy go nie tylko w oparciu o własne doświadczenia jako firmy z sektora MŚP, ale też regularnie otrzymywany od użytkowników programu feedback. Dzięki temu SaldoSMART rozwiązuje realnie istniejące problemy i jest doceniany przez swoich użytkowników.

Nowoczesne IT to potężna broń w walce ze wszelkimi zmianami w prawie podatkowym. Nie tylko usprawnia komunikację na linii klient – księgowy, ale pomaga też właścicielom firm szybko dostosować się do obowiązujących regulacji. Warto powierzyć sprawy finansowe firmy w ręce specjalistów, którzy korzystają ze zdobyczy technologii. To gwarancja zarówno otrzymywania informacji o wszystkich zmianach w prawie na bieżąco, jak i dostępu do elektronicznego archiwum firmy w systemie 24/7 czy poprawnie zaksięgowanych dokumentów.

Przedsiębiorco, czas to pieniądz, nie marnuj go na podatkową biurokrację!