Co znajdziesz we wpisie:
Umowa o dzieło należy obecnie do najchętniej wybieranej formy zatrudnienia. Co najciekawsze, na taki system współpracy coraz częściej decydują się nie tylko pracodawcy, ale również sami pracownicy. I nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że jest to jedyny rodzaj umowy cywilnoprawnej, przy której nie trzeba płacić składek na ZUS. Niebawem jednak ten stan rzeczy może się zmienić, ponieważ rząd zaproponował oskładkowanie także i tej formy zatrudnienia. Czy przedsiębiorcy powinni zacząć się martwić?
Dzięki umowie o dzieło pracodawca może zlecić wykonanie konkretnych zadań, bez ponoszenia dodatkowych kosztów. I odwrotnie: wykonawca danej usługi zarabia więcej, ponieważ koszt realizacji dzieła jest o wiele niższy, niż w przypadku innych form zatrudnienia. Innymi słowy, osoba wykonująca dane dzieło otrzymuje wynagrodzenie za efekt, a nie za samą pracę. To dlatego z tej formy zatrudnienia chętnie korzystają osoby pracujące dorywczo, realizujące pojedyncze zlecenia dla wielu firm lub takie, którym nie zależy na dłuższej współpracy z firmą.
Fair play?
Niestety, po opodatkowaniu umów-zlecenie oraz podniesieniu płacy minimalnej wielu pracodawców zaczęło wykorzystywać umowę o dzieło do obchodzenia obowiązku płacenia składek na ZUS. Przedsiębiorcy nierzadko proponują pracownikom taki rodzaj zatrudnienia zamiast umowy o pracę czy na zlecenie. Powodem jest przede wszystkim zmniejszenie kosztów zatrudnienia, które mogą być aż o 4 razy niższe niż np. w przypadku etatu.
Pomysł ozusowania umowy o dzieło to przede wszystkim ukłon w stronę pracowników, którzy niezależnie od obowiązującej ich formy zatrudnienia odkładaliby pieniądze na swoją emeryturę oraz podlegali innym ubezpieczeniom społecznym. I choć projekt nowej reformy jeszcze nie powstał, to o opodatkowaniu tej umowy cywilnoprawnej jest coraz głośniej.
W drodze wyjątku
Nie zawsze jednak zawarcie z pracownikiem umowy o dzieło równoznaczne jest ze zwolnieniem z płacenia składek. W przypadku, kiedy pracownik wykonuje dzieło na rzecz własnego pracodawcy, ten podlega obowiązkowi odprowadzenia składek za ubezpieczenie społeczne. Mówi o tym art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który taki rodzaj kontraktu zawartego z pracownikiem stawia na równi z umową o pracę (tylko w kwestii ubezpieczeń społecznych).
Za pracownika uznawana jest również osoba pozostająca w stosunku pracy ze swoim pracodawcą. Mówiąc inaczej, jeżeli wykonujący dzieło realizuje swoje obowiązki w czasie i miejscu wyznaczonym przez pracodawcę oraz pod jego nadzorem, kodeks pracy zabrania zatrudniania takiej osoby w oparciu o jakikolwiek rodzaj umowy cywilnoprawnej. Co więcej, w takiej sytuacji pracodawca zobligowany jest do opłacania składek na ubezpieczenie chorobowe, wypadkowe, emerytalne i rentowe.
Twardy orzech do zgryzienia
Wbrew pozorom opodatkowanie umowy o dzieło będzie bardzo skomplikowane. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu braku czasu trwania tego rodzaju umowy, co uniemożliwia dokładne ustalenie składki na np. ubezpieczenie chorobowe. Problem z zasiłkiem chorobowym to nie wszystko. Kolejną komplikacją jest uprawnienie do renty czy emerytury – w tym przypadku kluczową rolą odgrywa obecnie staż pracy lub składkowy, przy czym żaden nie jest możliwy do ustalenia na podstawie umowy o dzieło.
Jak zatem państwo ma zamiar zrealizować ten projekt? Już w tym momencie eksperci finansowi prognozują, że zostanie wprowadzony tzw. plan minimum, który będzie polegał na opłacaniu tylko dwóch składek: emerytalnej i rentowej. Przypuszczenia te potwierdził również rząd w opublikowanych wnioskach z ostatniego przeglądu emerytalnego.
Studenci na celowniku
Ozusowanie umów o dzieło to nie wszystko. Kolejnym pomysłem, który znalazł się w rządowym postulacie w sprawie przeglądu emerytalnego, jest wprowadzenie obowiązku odprowadzania wszystkich składek z umów zawartych ze studentami. W tym miejscu warto przypomnieć o tym, że obowiązujące przepisy zwalniają przedsiębiorców z tej konieczności, o ile student nie przekroczył 26-go roku życia.
Choć zapowiadane zmiany mogą sporo namieszać na rynku pracy, to trzeba zaznaczyć, że ich wprowadzenie w życie tylko nieznacznie zmniejszy konkurencję kosztową między umowami cywilnoprawnymi a etatem. Nie warto zamartwiać się na zapas i lepiej już teraz sprawdzić, jak nowy projekt rządowy wpłynie na koszty zatrudnienia pracowników w firmie. Przedsiębiorco, trzymaj rękę na pulsie!